Jedną z konkluzji poprzedniego artykułu (część 1) było stwierdzenie, że woda nie może być dostępna za darmo. W dodatku presja antropogeniczna jest tak olbrzymia, że utrzymanie gospodarki wodnej będzie zapewne kosztować coraz więcej. Finansowanie usług wodociągowych i kanalizacyjnych w czasach stabilnych jest i tak narażone na wiele trudności. Wynikają one z zapotrzebowania na kapitał będący w ciągłej konfrontacji z taryfami, które muszą pozostać przystępne cenowo. Sytuacja spowodowana wirusem rozprzestrzeniającym chorobę COVID-19 wywoła zaburzenia i tak w wielu miejscach trudnej do osiągnięcia równowagi pomiędzy dostępnością usług a ich ceną.
Prawo do wody
Dostęp do wody i usług sanitarnych jest podstawowym prawem człowieka wpisanym jako cel 6. Zrównoważonych Celów Rozwoju Narodów Zjednoczonych oraz wskazywany w prawie Unii Europejskiej. Sektor usług wodociągowych i kanalizacyjnych jest usługą świadczoną w interesie publicznym po to, aby zapewnić podstawowe potrzeby człowieka. Bez wody nie ma życia, bez bezpiecznej wody oraz efektywnych usług kanalizacyjnych niemożliwe jest zapewnienie zdrowia mieszkańcom miast i wsi. Każda z 2477 gmin w Polsce odpowiada za zapewnienie mieszkańcom usług wodociągowych i kanalizacyjnych. Sytuacja pandemii pokazała, jak cenna jest bezpieczna woda w kranie, choć zapewne niewielu zastanawiało się, dlaczego wciąż niezawodnie z kranu płynie. Niestety, wydaje się, że nie poprawiło się postrzeganie społeczne usług wodociągowych, mimo wielu akcji promocyjnych, edukacji i kryzysu, nadal pozostają gdzieś w tyle, za energetyką czy gazownictwem. A przecież od poprawnego funkcjonowania przedsiębiorstw wod-kan zależy nie tylko zdrowie i komfort życia mieszkańców, ale także ciągłość funkcjonowania gospodarki, wielu małych i dużych podmiotów biznesowych. Od dostaw bezpiecznej wody zależne są szpitale, domy opieki, restauracje, fabryki, urzędy, szkoły i wiele innych zakładów pracy i obiektów użyteczności publicznej. Brawa z pewnością należały się służbie zdrowia, ale szkoda, że nikt ich nie bił wodociągowcom.
Nowa rzeczywistość
Okoliczności, w jakich przyszło nam od marca funkcjonować, dalekie są od poprzedniej codzienności. Był to sprawdzian dla zarządzania kryzysowego. W branży wod-kan jest kwestią dobrze rozpoznaną, szczególnie w dużych przedsiębiorstwach. Wdrożenie planów zarządzania kryzysowego jest niestety istotnym kosztem, wymagającym zatrudnienia ekspertów i ciągłej doskonałości, wprowadzania zmian, realizacji ćwiczeń. Dlatego, skuteczność zarządzania kryzysowego jest bardzo różna i zależy od wielu czynników. Wymaga także budżetu, którego mniejsze podmioty nie znajdują.
Na szczeblu międzynarodowym federacja EurEau powołała zespół kryzysowy, do którego dołączyli przedstawiciele organizacji branżowych. Celem zespołu był monitoring skuteczności zarządzania kryzysowego w branży wod-kan w krajach członkowskich. Od początku marca co tydzień wymieniamy się informacjami o sytuacji w krajach członkowskich. Każda organizacja branżowa co tydzień odpowiada na 9 pytań:
WODA
- Czy poziom usług i jakość wody uzdatnionej są takie same jak przed epidemią?
- Czy pojawiły się istotne przerwy w dostawach wody spowodowane przez epidemię?
- Czy nastąpiły niedobory pracowników (szczególnie służby operacyjne i laboratoria) z powodu choroby?
ŚCIEKI
- Czy poziom usług i jakość ścieków oczyszczonych są takie same jak przed epidemią?
- Czy pojawiły się istotne przerwy w odbiorze/oczyszczaniu ścieków spowodowane przez epidemię?
- Czy nastąpiły niedobory pracowników (szczególnie służby operacyjne i laboratoria) z powodu choroby?
FINANSE
- Czy przedsiębiorstwa otrzymują specjalne wsparcie finansowe?
- Czy nastąpił spadek zużycia wody?
- Czy nastąpił spadek płatności rachunków za wodę i ścieki?
W momencie rozpoczęcia fazy wychodzenia z kryzysu, dodano trzy kolejne pytania:
- Czy jest już wdrożone zarządzanie ryzykiem dotyczącym Covid19 w pomieszczeniach biurowych, mające na celu przywrócenie całego personelu do pełnej pracy?
- Czy mają zastosowanie elementy zarządzania ryzykiem po wznowieniu działań skierowanych do klientów?
- Czy rozpoczęto prace nad zmianą planów inwestycyjnych?
Odpowiedzi na pytania monitorowane są przy pomocy matrycy z nazwami krajów i oznaczeniem kolorami każdej odpowiedzi na powyższe pytania:
- kolor zielony – sytuacja stabilna, sprzed pandemii;
- kolor żółty – sytuacja stabilna, w czasie pandemii;
- kolor pomarańczowy – usługi są stabilne, ale istnieje wysokie ryzyko pojawienia się zakłóceń funkcjonowania usług na znacznym obszarze;
- kolor czerwony – nastąpiło poważne zakłócenie funkcjonowania usług na znacznym obszarze kraju.
Monitoring matrycy dowodzi dobrego przygotowania sektora do działania i wysokiej niezawodności zarówno infrastruktury, jak i organizacji. W żadnym kraju nie pojawił się kolor czerwony, tylko w kilku – pomarańczowy. Nie nastąpiły większe zakłócenia, nie zabrakło rąk do pracy, żadne miasto nie zostało pozbawione usług wod-kan. Przedsiębiorstwa bardzo szybko zaadaptowały się do nowej rzeczywistości, bez przerwy pracując.
Odroczony koszt pandemii
Ponieważ woda jest niezbędna w walce z pandemią, niezbędna i nie do zastąpienia podczas mycia rąk i utrzymania higieny, setki europejskich i amerykańskich przedsiębiorstw stwierdziło, że nie będą wyłączać wody klientom, którzy spóźnią się z płaceniem rachunków podczas epidemii. W marcu Prezydent Francji Emmanuel Macron zdecydował o zawieszeniu rachunków za wodę, gaz, prąd, a także czynsz. Zawieszenie nie jest jednoznaczne z anulowaniem, jednak zachęciło odbiorców do niepłacenia. Z kolei w Brukseli do końca czerwca wodociągi nie wyślą żadnego wezwania do zapłaty, a klienci mogą się zwrócić o rozłożenie płatności na 10 miesięcy. To oznacza, że przychody przedsiębiorstw w ciągu najbliższych miesięcy spadną. Fakturowane przychody stają się faktycznymi przychodami dopiero po opłaceniu rachunków przez klientów. We Francji ściągalność opłat spadła już o 17% (dane z konferencji Global Water Summit), w Czechach, gdzie takiego mechanizmu nie ma, nie zarejestrowano znaczącego spadku płatności.
Jeszcze wyraźniej skutki finansowe pandemii widoczne są w Stanach Zjednoczonych.
Brett Walton z wydawnictwa Circle of Blue zwrócił uwagę na zbliżającą się trudną sytuację amerykańskich przedsiębiorstw ze względu na coraz więcej niezapłaconych rachunków za wodę. Firmy będą więc musiały podnosić taryfę, po to, aby zasypać lukę niezapłaconych rachunków. To błędne koło uderzające w tych, co płacą. Gubernatorzy Kalifornii, New Hampshire, New Jersey i Ohio znaleźli się wśród tych, którzy nakazali wszystkim publicznym wodociągom w ich stanach zawieszenie odcinania wody podczas awarii. Zdaniem autora, pytanie o skutki takich decyzji pozostanie z nami na długo. W niektórych amerykańskich miastach paradoks nasila się jeszcze bardziej. Stawki za wodę dla gospodarstw domowych bywają bowiem progresywne, mają zazwyczaj trzy progi. Ponieważ ludzie dużo więcej czasu spędzają w swoich mieszkaniach, przekraczają limit podstawowego zużycia. Teoretycznie więc przychody przedsiębiorstw powinny być wyższe, ale powodują szok dla finansów gospodarstw domowych. Dlatego niektórzy dostawcy rezygnują z taryfy progresywnej.
Amerykański twórca opinii Seth M. Siegel szacuje, że przychody spoza gospodarstw domowych spadły w wodociągach o 7 miliardów dolarów. Równie negatywny scenariusz dotyczy klientów indywidualnych, gdyż rekordowa liczba bezrobotnych jest sygnałem tego, że rachunki nie będą płacone. Opóźnienia w płatnościach wpływające na przepływy pieniężne i kradzieże wody wpłyną na kondycję przedsiębiorstw na długi czas. Oczekuje się, że będzie to kosztować dodatkowe 5,5 miliarda dolarów. Kiedyś brak płatności mógł doprowadzić do odcięcia wody lub kary finansowej, jednak obecnie jest to niemożliwe i nie ma od władz sygnału, kiedy zawieszenie możliwości odcięcia wody zostanie anulowane. To powoduje, niestety, zachętę do niepłacenia przez wielu, nawet tych, których na to stać.
Ze względu na specyfikę prawa pracy, amerykańskie wodociągi, mimo spadku przychodów, mają coraz większe koszty. Muszą płacić pracownikom za nadgodziny, gdyż wielu z nich pozostaje na zwolnieniu lekarskim lub musi opiekować się dziećmi.
Czas, w którym kryzys nastąpił, potęguje i tak już nienajlepszą sytuację przedsiębiorstw wod-kan. Według Setha M. Siegela, przez wiele lat przed kryzysem większość amerykańskich zakładów wodociągowych znajdowała się już w trudnej sytuacji finansowej. Aby równoważyć koszty, odraczały one konserwację infrastruktury, co spowodowało powszechne zwiększenie liczby awarii. W 2018 roku miało miejsce 500 000 awarii infrastruktury wodociągowej. Przedsiębiorstwa od lat borykały się z niedoborem pracowników ze względu na niski fundusz wynagrodzeń. Powód złej kondycji przedsiębiorstw autor dostrzega w lokalnej polityce. Około 85% przedsiębiorstw jest własnością lub pozostaje pod całkowitym wpływem lokalnej gminy. Burmistrzowie nie chcą podnosić opłat, żeby nie narażać się wyborcom.
Przyszłość pracowników
Koszty wynagrodzeń są istotnym, często największym kosztem przedsiębiorstw wod-kan, w zasadzie na całym świecie. W wielu miejscach nie ma ciągłości pokoleń i średnia wieku pracowników rośnie. Dostrzegalna jest jednak bardzo powolna, ale jednak konsekwentna wymiana ludzi na lepiej wykształconych lub nawet na maszyny. Stosuje się np. coraz więcej kamer do monitoringu sieci, czy zaawansowanych technologii czyszczenia kanałów, redukując pracowników fizycznych. Ponadto, coraz więcej pracowników musi mieć nowe kwalifikacje, związane z informatyzacją, obsługą nowoczesnych urządzeń, analizą baz danych itd. To dotyczy nie tylko kwestii technicznych, ale także związanych z kontaktem z odbiorcami, zarządzaniem personelem, finansami itd. Aktualny kryzys może więc być dla wodociągów szansą na zdobycie pracowników z wyższymi kwalifikacjami. Okazało się bowiem, że bez względu na to czy są to podmioty publiczne czy prywatne, są stabilnymi pracodawcami.
Planowanie taryf w kryzysie
Mając więc na uwadze ryzyko redukcji przychodów w dłuższym niż tylko dwa czy trzy miesiące terminie, w celu znalezienia właściwej równowagi między dostępnością a przystępnością cenową, zasadnicze znaczenie ma polityka cenowa.
Dostępność wody i urządzeń sanitarnych oznacza, że urządzenia do zaopatrywania w wodę i urządzenia sanitarne zaspokajają potrzeby ludzi teraz i w przyszłości. Dlatego obecne pokolenia ponoszą odpowiedzialność wobec przyszłych, które powinny mieć możliwość korzystania z niedrogiej wody i urządzeń sanitarnych przy takim samym (lub wyższym) stopniu bezpieczeństwa i jakości, z jakiego korzysta obecne pokolenie.
Z kolei przystępność cenowa wody i urządzeń sanitarnych oznacza, że ludzie muszą być w stanie zapłacić za usługi, mając możliwości kupowania innych podstawowych towarów i usług gwarantowanych innymi prawami człowieka.
Kwestia dostępności usług, czy dostępności cenowej, nie może być przerzucana na przedsiębiorstwa wodociągowe. Ich zadaniem jest dostarczanie płatnych usług, po to, aby móc je utrzymać i rozwijać.
Dbanie o to, aby każdy mieszkaniec miał dostęp do usług wod-kan jest zadaniem samorządu. Według danych EurEau, w wiekszości państw członkowskich obowiązują taryfy socjalne lub fundusze społeczne, ale są to instrumenty polityki społecznej. W niektórych przypadkach wodociągi biorą udział w ich projektowaniu lub wnoszą bezpośredni wkład w ich realizację, ale zarządzają nimi państwa lub władze lokalne. Odcięcia wody są na ogół dozwolone, jeśli konsumenci nie płacą rachunków. W niektórych państwach członkowskich nie są one dozwolone w przypadku niektórych obiektów, np. szpitali i szkół. Firmy starają się unikać odłączania odbiorców, ponieważ muszą ponosić związane z nimi koszty. Dlatego w niektórych krajach firmy wolą ograniczyć przepływ (np. 20 l/os./d) lub instalować wodomierze uruchamiane wrzucanymi do nich monetami. Na Węgrzech i Szwajcarii ograniczenie przepływu jest jedyną dozwoloną opcją. Ocięcia wody są środkiem ostatecznym, a listy wysyłane przed odłączeniem są na ogół wystarczające, aby konsumenci spłacili dług.
W czasie pandemii odcięcia wody nie były praktykowane, nawet jeśli były dozwolone. Ze względu na trudną sytuację, w jakiej mogą znaleźć się zarówno konsumenci jak i przedsiębiorstwa, należy poszukiwać innych rozwiązań.
Trzeba pamiętać, że ulga dla konsumentów może być zagrożeniem dla kondycji przedsiębiorstw wod-kan. Trudniejsza sytuacja występuje wówczas, gdy taryfa składa się w większej części z opłaty zmiennej, za m3 pobranej wody, jak w Polsce. Opłata abonamentowa, albo nie występuje wcale, albo jest symboliczna, więc jeśli rachunki nie są płacone, wówczas przychody maleją drastycznie. Oczywiście, wiele zależy od częstości odczytów wodomierzy i wystawiania rachunków. Jednak to może tylko odroczyć problem płynności finansowej.
Niektóre państwa członkowskie poszukują więc rozwiązań, które redukują obciążenia zarówno dla konsumentów jak i dla przedsiębiorstw. Na przykład we Włoszech centralny regulator otrzymał specjalny budżet na kompensację przedsiębiorstwom niezapłaconych przez konsumentów rachunków. W ten sposób podmioty nie są zmuszone do podnoszenia taryf i jeszcze większego obciążania tych, którzy i tak płacą.
Bardzo trudna sytuacja finansowa dotknęła przedsiębiorstwa o dużej sezonowości rozbiorów. Dane z Kołobrzegu już w kwietniu były alarmujące, gdyż zamknięcie hoteli, gabinetów zabiegowych czy centrów odnowy, spowodowało spadek poboru wody o 30%. Nasuwa się więc pytanie czy w takich miejscach opłata nie powinna zawierać większej części stałej (abonamentowej). Z drugiej strony, ośrodki muszą mieć przychody, aby móc za wodę zapłacić. Ich zamkniecie zamknęło obieg pieniądza w mieście.
Na inny problem zostały narażone wsie i bardzo małe miasta, skąd pochodzi wielu pracowników sezonowych, studentów, osób mających miejsce działalności zawodowej czy szkolnej w zupełnie innym miejscu niż miejsce zamieszkania. Ze względu na to, że wszyscy wrócili do domów, nastąpił gwałtowny wzrost poboru wody. Niektóre miejscowości stanęły przed groźbą przekroczenia pozwolenia wodnoprawnego. Do tego niezwykle suchy kwiecień przyczynił się do zwiększonego poboru wody do podlewania. W tym przypadku nasuwa się z kolei pytanie, czy nie należałoby wprowadzić taryfy progresywnej, zależnej od ilości zużytej wody. Można by przyjąć pewien pobór minimalny, socjalny, niezbędny do funkcjonowania gospodarstwa domowego. Pozostałe zużycie musiałoby mieć taryfę podwyższoną. Należy się także zastanowić nad kwestią wody do podlewania. Z jednej strony niższa opłata za wodę odmierzoną wodomierzem ogrodowym wydaje się logiczna, gdyż konsument nie płaci za oczyszczanie ścieków. Z drugiej strony, nie mobilizuje go to do oszczędności, np. zbierania wód opadowych czy podlewania poza szczytem rozbiorów.
Raport OECD
W maju pojawił się raport OECD dotyczący diagnozy kondycji finansowej sektora wodociągów, kanalizacji oraz działań przeciwpowodziowych. Prace nad nim trwały dwa lata, a publikacja trafiła akurat na czas pandemii. Zaprezentowano prognozy przyszłych potrzeb inwestycyjnych, wynikających z poziomu bieżących wydatków (na podstawie najlepiej dostępnych i porównywalnych danych) oraz wpływu kilku czynników napędzających potrzeby inwestycyjne. Oparto się na trzech scenariuszach:
Tradycyjna działalność związana z zaopatrzeniem w wodę i usługami sanitarnymi (business as usual), co prowadzi do coraz większej przepaści pomiędzy rzeczywistymi nakładami a realnymi potrzebami związanymi z utrzymaniem, odnową i inwestycjami.
W przypadku zaopatrzenia w wodę scenariusz opiera się na planach mających na celu osiągnięcie pełnej zgodności z unijnym prawem. Nowa dyrektywa w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi zawiera nowe wymagania i zmusza do inwestowania w efektywność i szerszy dostęp do usług.
W przypadku usług kanalizacyjnych scenariusz zakłada pełne wdrożenie dyrektywy ściekowej. Zakres zgodności jest różny w poszczególnych państwach członkowskich UE i został uznany za główny czynnik napędzający dodatkowe inwestycje w tej dziedzinie.
Według szacunków OECD, polski rynek usług zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odbioru ścieków wart jest 5 mld euro rocznie. Największy jest rynek niemiecki (z wydatkami na usługi przekraczającymi 22 mld euro), a najmniejszy – maltański. W przeliczeniu na mieszkańca największe wydatki na usługi ponoszą Luksemburczycy.
Wnioski z raportu wskazują na niedoinwestowanie sektora usług wod-kan w zasadzie w każdym kraju. Pokrywanie kosztów usług w 100% z taryfy nie ma miejsca. W Danii jest to ponad 95%, ale w Irlandii zaledwie kilka procent. A wydatki powinny być znacząco zwiększone. W Polsce prawie 40% wydatków pochodzi z budżetu publicznego, są to głównie dotacje i pożyczki z funduszy krajowych i unijnych, a także Europejskiego Banku Inwestycyjnego i banków komercyjnych.
Autorzy raportu porównują wydatki z dostępnością cenową i siłą nabywczą społeczeństw. Polacy przeznaczają na usługi wod-kan pomiędzy 2 a 4% dochodu rozporządzalnego gospodarstw. W najtrudniejszej sytuacji są Rumuni i Bułgarzy (6%).
W raporcie zaprezentowano także potrzeby inwestycyjne do 2030 roku. W latach 2020-2030 Polska powinna dodatkowo przeznaczyć 20 miliardów euro na poprawę usług wod-kan. Według OECD nie jest już możliwe w naszym kraju znaczące podnoszenie taryf, dlatego należy zwiększyć wydatki z budżetów publicznych.
Raport nie uwzględnia zaburzeń spowodowanych pandemią. Można się więc spodziewać, że potrzeby nie będą mniejsze, ale przychody z taryf spadną. Trudno jest jednak ocenić, jakie korekty do prognoz OECD będą potrzebne.
Przyszłość
Koszt pandemii jest wciąż nieznany i odroczony w czasie. Dotknie podmioty i kraje z różną siłą. Jego skutki znajdą odbicie w inwestycjach, nowych przedsięwzięciach, być może kosztach wynagrodzeń. Pojawi się także większy procent niezapłaconych rachunków, choćby z powodu większej liczby osób popadających w kłopoty finansowe. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” na bieżąco monitoruje kondycję polskich przedsiębiorstw oraz dostarcza im informacje o możliwych rozwiązaniach. Zabiega także o wsparcie w wychodzeniu z kryzysu. Należy zastanowić się nad kwestią skuteczności systemów zarządzania ryzykiem oraz planów zarządzania kryzysowego. Nie mogą odpowiedzieć na wszelkie możliwe zdarzenia i z tą myślą niestety należy się oswoić.
Z drugiej strony, kryzys działa mobilizująco. Powoduje przebudzenie, szersze spojrzenie na kwestię odporności infrastruktury, wiarę w skuteczność innowacyjności. Na takie działania konieczne są fundusze inwestycyjne, w przeciwnym wypadku branża nie będzie się rozwijać.
dr inż. Klara Ramm, Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie
Źródło: Technologia Wody 3-4/2020